Filatelistyka.org

justyna_zukwoska

... moje znaczi sa bezwartosciowe czy tez moze jakas wieksza wartosc maja?
tak tez zapytalam jedna z osob odpowiedzialnych za ten serwis , odeslala mnie zabym sobie sama szukala. co jasne jest ze musialo by mi to zajac kupe czasu, bo pojecia o tym nie mam.
polskich mam garstke... rosyjskich ... irackich albo iranskich mase z czego wszystkie z lat ktorych nie ma w cenniku
o to niektore z nich ... bede wdzieczna za pomoc

astaron

Za to co na skanach nie dałbym nawet 5 zł Sad

Popularna masówka z "demoludów" (Polska, NRD, Węgry, Związek Radziecki, Mongolia itp.), pseudopocztowe szejkanaty (Umm al Quiwain) + trochę (taniutkich) obiegówek z Anglii - można dać dziecku do zabawy, ew. na Allegro jako licytacja od 1 zł - może skusi się ktoś dopiero rozpoczynający przygodę z filatelistyką Smile

choć oczywiście na kokosy nie ma co liczyć Sad

astaron

A swoją droga to ciekawe zjawisko, jak ludzie postrzegają znaczki pocztowe - wystarczy trochę masówki z czasów dzieciństwa ojca (czasem dziadka) i już wyobraźnia podsuwa różne wizje bogactwa Smile

Cóż - mit fortuny ukrytej w znaczkach pocztowych - jak Lenin Smile

- wiecznie żywy. A przebudzenie najczęściej bywa bolesne - 90 % wydanych w świecie znaczków nie jest wiele więcej warte niż papier, który posłużył do ich produkcji - niestety Sad

Mariusz

popieram

mnie się udało z tego wyleczyć... Cool

justyna_zukwoska

nie znam sie na znaczkach, znalazlam dzis je na strychu i sie zastanawialam czy sa cos warte czy kicz ...podejrzewalam ze moge je powiesic na wieszak do papieru toaletowego
dzieki za opinie

Mariusz

niekoniecznie Smile

radze przekazac jakiemus dziecku, jest duza szansa ze sie zainteresuje pani Justyno. W najgorszym przypadku zacznie sie bawic w sklep i je odsprzeda Smile

astaron

Te wszystkie "zbiory" znajdowane po strychach, piwnicach itp. są w 99,9 % po prostu zwykłą masówką - najczęściej są to zbiorki z czasów młodości ojca, wujka, dziadka etc. Zbierane w dziecięcych czasach, potem zarzucone, wreszcie razem z jakimiś szpargałami wrzucone w jakiś kąt Sad

Pomijam już fakt, że po iluś tam latach takiego leżakowania klasery czy albumy mogą nadawać się po prostu do wyrzucenia - wilgoć i grzyby zdążyły zrobić swoje Sad

Poza tym - jeśli ktoś na poważnie interesował sie filatelistyką - to zbiory będą uporządkowane (często opisane i skatalogowane - na marginesie - czasem może to być źródło zabawnych nieporozumień - kiedyś widziałem zbiorek w albumie, gdzie z boku były dopisane ceny (w tys. zł) - szczęśliwy spadkobierca nie zauważył (a może niechciał), że w międzyczasie była ... denominacja Smile

) A tak naprawdę - filatelistykę należy traktować przede wszystkim jako hobby i sposób na zagospodarowanie wolnego czasu - a nie sposób na inwestycję - na tym już niejeden sie sparzył.